
W Montrealu sensacja goni sensację...
Wczorajszy dzień pozostawiłem bez typów. Skuteczność na blogu nie jest zbyt wysoka, za to udało mi się odrobić wszystkie straty z nawiązką obstawiając mecze live. W tym turnieju naprawdę trudno coś wyczuć, widać, że wyniki są sensacyjne, dlatego wczoraj skupiłem się na grze na żywo i wyszło to całkiem dobrze. Dziś znów będzie ciężko o typy przedmeczowe, jednak jeśli jesteście zainteresowani (możecie mnie o tym poinformować w komentarzach) to mogę przeprowadzić na blogu sesję live, podając w trakcie trwania poszczególnych spotkań, które będę oglądał konkretne typy. Jednak jeśli zainteresowanych będzie niewielu, lub wcale nie będzie sensu się z tym trudzić... Poniżej przedstawiam krótką historię wczorajszych kursów, które udało mi się złapać na żywo:
Mimo wszystko wczoraj dopisało mi dużo szczęścia. Gael Monfils, na którego zagrałem po przegranym pierwszym secie grał bardzo przeciętne spotkanie. Praktycznie w każdym gemie serwisowym miał duże problemy, jednak w drugim secie udało mu się doprowadzić do tie-breaka, w którym załamany Troicki nie zdobył nawet punktu (przy stanie 6:5 dla Serba, Francuz obronił 3 piłki meczowe). W trzeciej partii obraz gry się nie zmienił, a nawet Troicki przełamał Monfilsa i wydawało się, że jest po meczu. Jednak serwując na mecz, przy stanie 5:4 Viktor złapał zadyszkę, znów dopadły go nerwy i dał się przełamać Gaelowi (były to jego pierwsze break-pointy w secie, przy bodajże 8 Serba!). Doszło do tie-breaka, w którym znów Troicki się posypał, a skorzystał na tym solidny Francuz, któremu nie wróżę jednak dalszych sukcesów w tym turnieju (tym bardziej, że dziś gra z Djokovicem).
Mimo, że to blog o ATP, to warto wspomnieć o Agnieszce Radwańskiej, która ostatnio gra fantastyczny tenis. Czyżby to był skutek zmiany trenera? Dziwił mnie wczoraj kurs na Agę, skoro ograła Zvonarevą kilka dni wcześniej z ogromną łatwością. Wczoraj tak łatwo nie było, ale mimo to skończyło się wynikiem 2:0 dla Polki.
Ostatni mecz jaki wczoraj widziałem to Tsonga - Federer. Roger jak Nadal i Murray kilka dni wcześniej, bardzo średnio się wczoraj zaprezentował. Zagrał kilka pięknych akcji w swoim stylu, ale przeplatał je tragicznymi błędami... Mimo to mógł wygrać i to pewnie 2:0, bo miał set point w pierwszej partii przy serwisie Tsongi, w dodatku wprowadził piłkę do gry, ale jego atak wylądował 2 metry za kortem. W tie-breaku Jo-Wilfried nie dał mu szans, podobnie było w trzecim secie. Dziś cztery spotkania, nie jestem pewny czy nie zagram czegoś "z góry" przed którymś meczem, jeśli tak się stanie na pewno poinformuje was o tym na blogu.
Ostatni mecz jaki wczoraj widziałem to Tsonga - Federer. Roger jak Nadal i Murray kilka dni wcześniej, bardzo średnio się wczoraj zaprezentował. Zagrał kilka pięknych akcji w swoim stylu, ale przeplatał je tragicznymi błędami... Mimo to mógł wygrać i to pewnie 2:0, bo miał set point w pierwszej partii przy serwisie Tsongi, w dodatku wprowadził piłkę do gry, ale jego atak wylądował 2 metry za kortem. W tie-breaku Jo-Wilfried nie dał mu szans, podobnie było w trzecim secie. Dziś cztery spotkania, nie jestem pewny czy nie zagram czegoś "z góry" przed którymś meczem, jeśli tak się stanie na pewno poinformuje was o tym na blogu.